ELŻBIETA GAWIN, NOTATKI DO
ARTYKUŁU…
„PSYCHOLOGIA
A PRACA ORGANÓW TAKICH JAK STRAŻ MIEJSKA, POLICJA,
URZĘDY ADMINISTRACJI…”
* Polska jest od wielu
lat w
kryzysie. Dlaczego organy typu Straż
Miejska czy policja często poświęcają pieniądze podatników, czas pracy
urzędników, na błahe sprawy, podczas gdy na ulicy zimą zamarzają
ludzie, mówi
się o korupcji w urzędach, przestępczości i przemocy? Śnieg z dachów spada nam pod nogi… Śmierć głodowa i
brak pracy, molestowanie dzieci przez rodziców to fakty, z którymi
spotykamy
się na co dzień… Pijani ludzie leżący przy ulicy obok jeżdżących
samochodów to
też częsty widok…
* Czy i dlaczego
priorytetem instytucji
typu Policja czy Straż Miejska jest wystawianie mandatów, za czyny nie
wynikające ze złej woli ale przypadku (np. zagapienie, przejazd przez
nieuwagę
na czerwonym świetle, nie możność zgłoszenia się na przesłuchanie
itp.). Jak
należy zakwalifikować te czyny w porównaniu z przestępczą działalnością
z
premedytacją ludzi, którzy np. żyją z włamań, haraczy i handlu
narkotyków? Czy
można porównać nieświadomą winę, popełnienie błędu ze świadomym
niszczeniem
innych? Czy prawo powinno przewidywać mandaty za to, że człowiek, ma
kiepską
orientację, spostrzegawczość, jest
omylny?
* Czy dobry urzędnik
powinien być
bezdusznym narzędziem do egzekucji prawa, czy może czasem powinien
kierować się
też czynnikiem ludzkim i moralnym? I pilnować aby niektóre przypadki
nie były
krzywdzeniem ludzi przez egzekwowanie prawa? Bo przecież prawo zostało
stworzone po to by nas chronić. A nie po to byśmy się go bali... I by
wyrządzać
nam krzywdę. Kto o tym dzisiaj pamięta?
* Co ma zrobić prywatna
osoba, która
stanie się z jakiś powodów ofiarą zbyt częstych wezwań do Straży
Miejskiej czy
na Policję, gdy napływające wezwania w błahych, może nawet nie byłych sprawach - zagrażają jej pracy, nie stać ją
na dojazdy i poświęcanie czasu na przesłuchania? Czy
polskie prawo przewiduje doprowadzenie
przez taką sytuację do utraty przez człowieka pracy i zdrowia?
* Psychologia – jaki
rodzaj szkoleń i
przygotowania przechodzą urzędnicy
instytucji typu Policja, Straż Miejska itp. – żeby wyłączyć w ich
emocjach
czynniki: współczucia, moralności, czynniki
humanitarne itp. A włączyć czynnik: pożyteczności, egzekucji
mandatów,
agresji, braku współczucia. Czy urzędnik, który sam zarabia 1000 zł
miesięcznie,
wystawiając komuś mandat w wysokości 250 zł – 500 zł, osobie o
podobnych do
niego zarobkach, rozumie, że przez to ta osoba, nie będzie mieć
pieniędzy na
jedzenie lub czynsz itp.? Czy bierze się pod uwagę taki aspekt?
Dlaczego proces
identyfikacji, porównywania z innymi (zdolność do empatii) tutaj nie
zachodzi?
Dlaczego urzędnicy nie ulegają zjawisku EMPATII, czyli wczuwaniu się w
czyjeś
problemy? W jakich przypadkach można oderwać te emocje? Przeważnie
tylko wtedy,
gdy uważamy innych za gorszych od siebie. Amerykańska psychologia
dowiodła, że
policjanci wystawiający wysokie mandaty, sami zarabiający niewiele,
mogli
wykonywać swoją pracę tylko czując pogardę i niechęć do osób karanych.
Ich
zdaniem osoby, które np. nieumyślnie spowodowały wypadek, zapomniały
zapalić światła
w samochodzie itp. zasługiwały na nawet ciężką karę, np. pobicia.
Natomiast oni
sami (urzędnicy, policjanci) cierpieli, byli oburzeni, że niskie pensje
nie
zapewniają im wszystkich wygód. Podobny mechanizm zachodzi wśród
lekarzy, którzy
nienawidzą swoich pacjentów i ulegają „znieczulicy” wobec nich,
wojskowych
którzy zabijają na wojnie ludzi, urzędników w instytucjach państwowych
znudzonych swoją pracą (poczta, urząd skarbowy itp.). Okazuje się, że
człowiek
umie wyłączyć swoje emocje. Dać się
ponieść agresji, nienawiści i magii przemocy wynikającej z sytuacji
sprawowania
władzy! Skłonność do agresji jest wrodzona i nadrzędna. To tylko
kultura i
normy społeczne oraz strach przez karą nas ograniczają, powstrzymują.
Praca
dająca władzę nad innymi, ujawnia czasem skłonność do przemocy i chęć
kierowania, potrzebę władzy. To cechy typowe dla mężczyzn.
Którzy mogą jawnie okazywać te instynkty np.
w polityce wewnątrz państw i zagranicznej. Dlatego jest tyle niezgody w
parlamentach, a w skrajnych przypadkach nawet i wojen…
Potrzeba dominacji i władzy jest jednym z ważniejszych czynników
dla
równowagi psychicznej. Psychologia często tłumaczy zachowania ludzi
przypominając o tzw „Piramidzie Maslowa” - która mówi o tym, ze ludzie,
żeby
dobrze funkcjonować (fizycznie, psychicznie i mentalnie) muszą
zaspokoić najważniejsze potrzeby, należą
do nich:
1 potrzeba jedzenia
(głód), 2
bezpieczeństwo, 3 seks - miłość – prokreacja – zachowanie gatunku, 4
instynkt agresji - dominacja – realizacja, 5 rozrywka, odpoczynek,
6 samorealizacja
zawodowa, 7 sfera duchowa.
Ostatnie dwa punkty są
osiągane
(pożądane) tylko przez niektórych, osoby proste poprzestają na
zaspokajaniu
pierwszych 4 potrzeb, bez których nie mogą żyć. I wszystkie działania
krążą
wokół nich. Z kolei ludzie inteligentni i ambitni rozumieją, ze czasem
warto
zrezygnować z jedzenia czy przyjemności na rzecz zdobywania wiedzy,
satysfakcji
życiowej. Wyżyny rozwoju osobowości to chęć pomagania innym,
zainteresowanie
ludźmi i światem. Te wyżyny osiągają naprawdę nieliczni…
Psychologia mówi o tym,
że osoby o
niskim poczuciu własnej wartości przenoszą własne niepowodzenia na inne
sytuacje i relacje z ludźmi(…). Takich ludzi przyciągają zawody, które
z tytułu
urzędu pozwalają im dominować i nadużywają tych relacji…
Na czym polegał przerażający
fenomen hitleryzmu, gestapo czy czasów stalinizmu? Jak to
możliwe, że
ludzie zgotowali innym ludziom tak okrutne traktowanie jak obozy
koncentracyjne, tortury, więzienia i śmierć… W tych wypadkach
zachodziły te
same mechanizmy psychologiczne jak w innych strukturach społecznych,
osoby
będące „nadzorcami” musiały posiadać odpowiednie predyspozycje
psychiczne i
przejść odpowiednie szkolenia(…).
Jakie cechy psychiczne powinien posiadać policjant, strażnik
miejski, a
jakie ksiądz? Które z tych osób powinny być czułe, ciepłe,
współczujące, a
które surowe i bezwzględne? Czy to cechy wrodzone, czy wyrabia je
sytuacja?
Różne typy osobowości
sprawdzają się w
różnych zawodach… Sądzę, ze to cechy częściowo wrodzone a zawody
wybieramy
sobie sami. Ja nigdy nie mogłabym pracować jako kontroler biletów czy
policjant… Ale są tacy, którzy lubią i chcą rządzić, ścigać, dominować,
wzbudzać strach i karać… Np. dlatego, że
kiedyś sami byli straszenia. Dlatego że czują się ważni i potrzebni.
Zmniejszają się ich kompleksy i konflikty wewnętrzne… Agresją
rekompensują
swoje frustracje seksualne, zdrowotne, zawodowe, egzystencjalne.
Powodów może
być setki. Podstawą jest zawsze niezadowolenie, lęk lub depresja – to
one
uruchamiają w nas chęć i pasję do agresji… Niestety to błędne koło,
które
zwiększa tylko problemy danej jednostki, która ulega emu mechanizmowi.
Ja np. zamieniam
bezsilność, smutek,
zdenerwowanie w realizację zawodową, projektuję nowe reklamy, umawiam
się na
spotkania w nowej grupie firm w sprawach współpracy z moją firmą, idę
do kina,
chowam się w domu i oglądam non stop telewizję, najlepiej filmy lub
programy
edukacyjne i rozrywkowe, podróżuję itp.
Nie ulega wątpliwości,
że praca policji,
straży miejskiej, straży kolei, prawników jest potrzeba i ważna…
Wszyscy jednak
chcielibyśmy, żeby nie byli to tylko bezduszni urzędnicy, ale tacy sami
ludzie
jak my. Którzy w równym stopniu odczuwają smutek, żal, cierpienie,
biedę
itp. Którzy rozumieją innych.
Dlaczego w pracy urzędników, naszych zwierzchników tak łatwo
zachodzi
mechanizm identyfikowania się z ich funkcją i potrzeba dominacji nad
innymi?
Powtórzę - okazuje się, że potrzeba dominacji jest u
człowieka instynktowna – w miarę możliwości nadużywamy jej. Dominacja
wiąże się
z poniżaniem innych, manifestowaniem naszej władzy i satysfakcji ze
stosowania
przemocy.
MOBBING W PRACY o
którym jest tak głośno
– to zjawisko poniżania pracowników przez zwierzchników jest tak
nagminne, że
zachodzi w 90 % firm. W rodzinach także zachodzą relacje lobbingowe –
rodzice
kierują dziećmi, mężowie żonami lub odwrotnie (zależy kto ma władzę,
np.
finansową lub pod innym względem).
PRZEMOC TOWARZYSZY NAM
NA CO DZIEŃ. JEST
WSZĘDZIE… NIESTETY TAKŻE W NAS…
_____________________________________________________________________________________________________________
Autor Ela Gawin
Autorski
komentarz do tekstu…. Notatki te napisałam
ponieważ sama wiele razy
odczułam i zaobserwowałam bezduszność urzędów i było mi przykro lub
czułam się
zdenerwowana przez złe traktowanie i biurokrację narażającą na stratę
czasu
przez instytucje takie jak – straż miejska, policja czy urzędy
administracyjne
( a raczej konkretnych pracowników tych instytucji).
W urzędach, przychodniach, sądach gdy pracownik nie ma dwóch
minut, żeby
sięgnąć po jakąś ankietę, każe nam przyjechać jeszcze raz…
To nie ważne, ze ktoś musi poświęcić kilka
godzin, na dojazd wysiłek, może zwolnić się z pracy – gdy ważna jest
biurokracja albo subiektywna decyzja danego urzędnika.
Jakże miłe jest gdy
spotykamy na tych
stanowiskach ludzi kulturalnych, mądrych i świadomych władzy jaką posiadają, którzy potrafią z niej korzystać.
Którzy chcą szanować nas i nasz czas.
Tego sobie i Państwu
życzę w IV
Rzeczpospolitej… Lustracja urzędów i urzędników jest dzisiaj konieczna.
Nasze
bezpieczeństwo i komfort zależą od tego, czy kierują nami ludzie
uczciwi,
humanitarni i mądrzy.
Od
jesieni 2005 sama mam problemy z
powodu biurokracji Krakowskiego Oddziału Straży Miejskiej przy ul.
Cechowej
(której naczelnikiem jest Grzegorza Gorczyca). Otrzymuję średnio co dwa
tygodnie wezwania w charakterze świadka na przesłuchania w sprawach, o
których
nic nie wiem. Pisemne wyjaśnienia z mojej strony, oświadczenia i prośby
o
anulowanie wezwań nic nie dają. Biurokracja wymaga, żeby na każde
wezwanie
przyjeżdżać osobiście. Nie może zastąpić „zeznań” list z własnoręcznym
podpisem
i pieczątką ani fax. Jeśli nie usprawiedliwię nieobecności dostaję
mandat 250 –
500 zł za nie stawienie. Straż Miejska podobno(?) ma prawo wysyłać
wezwania na
podstawie poszlak, domysłów, zeznań osób trzecich itp. i wtedy zawsze
trzeba się
osobiście zgłaszać na przesłuchania. Trudno jest poświęcić mi czas na
wizyty w
tym urzędzie raz w tygodniu,